niedziela, 25 grudnia 2011

Tak dawno..

W sumie to witam po długiej przerwie. Nie pisałam z dwóch powodów:
1. Brak czasu na ogarnięcie czegoś dłuższego.
2. Brak chęci i motywacji.

Postaram się pisać częściej i postarać się o większą oglądalność bloga, tymbardziej, że nadeszły święta, wolne i mogę nadrabiać zaległości. I postanowiłam zacząć od bloga.
Szczerze powiedziawszy, od poprzedniego postu dużo się zmieniło, wyszłam z mojej  niby "depresji" ( nie daje się we znaki), zaczynam odkrywać sens zejścia z łóżka no i co najważniejsze, czerpię radość z życia. Mimo iż ukróciłam pewne znajomości, to i tak się cieszę, bo wreszcie oczyściłam się z tych wszystkich toksyn, które zalegały gdzieś głęboko we mnie. Założyłam też drugiego blogspota, tym razem z opowiadaniem, bo stwierdziłam, że to  ma jedyna rzecz, której nie rzucę szybko w kąt i o niej zapomnę. Czyli walczę ze słomianym zapałem!

Poza tym, jestem tak szczęsliwa, cieszę się, że mam tyle wspaniałych ludzi obok siebie, uznałam też, że nie warto się spalać na ludziach, którzy wyrządzili nam jakąkolwiek krzywdę. Chcę się zmienić, jeszcze bardziej na lepsze, i zaczynam od zaraz. Notki starsze usunięte, przynajmniej tyle spalonych mostów.


adres opowiadania:
http://a-moze-to-deszcz.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz